Pani traci już wszelką powagę:
czyha w bramie na listonosza!
Patrzy smutno, uśmiechem go błaga
jak ranny leżący na noszach.
Dni tej pani bez listów toną,
idą na dno w żalu bez granic...,
aż się dziwi zmartwiony listonosz:
„Ja bym tam napisał do pani”...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz